wtorek, 29 sierpnia 2017

Pojedyncze cienie MUA

Ostatnio na Instagramie w moich nowościach pojawiły się m.in. pojedyncze cienie od marki MUA. Testowałam je bardzo intensywnie i nadszedł czas, by moja opinia o nich ujrzała światło dzienne.
Cienie mają plastikowe, przejrzyste opakowanie na zatrzask. Są dostępne w wielu różnorodnych kolorach. Mimo wszystko, brakuje mi nieco kolorów wpadających w róż, czy czerwień.
W moim posiadaniu są dwa połyskujące cienie, jeden złoty Cooper, a drugi brązowy Bronze. Szczerze powiedziawszy, to trudno mi stwierdzić, który mi się bardziej podoba. Z resztą - sami zobaczcie:
Ciekawe w tych produktach jest to, że są one sypkie, ale tego aż tak bardzo nie czuć przy aplikacji. Nie osypują się zbytnio. Najlepiej nakładać je palcami, wtedy dają naprawdę spektakularny efekt. Dodatkowo trzymają się na powiece świetnie! Nie trzeba nawet zbytnio przy tym katować powieki bazą. Jak dla mnie, te cienie to bomba! Taka jakość za taką cenę (6,49 za szt.), to naprawdę niespotykane. Gorąco polecam :)
Teraz przykładowe makijaże z zastosowaniem cieni:



Zapraszam na moją stronkę na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)
https://www.instagram.com/dorota_makeup/

sobota, 26 sierpnia 2017

Matowa pomadka HEAN

Cześć! :)
Od kiedy tylko zaczęłam się bardziej interesować makijażem, stałam się wierną fanką matowych pomadek. Za każdym razem, kiedy pojawi się jakaś przystępna nowość, to trudno mi przejść obok niej obojętnie. Tak samo było i tym razem, kiedy na rynek weszły nowe matowe pomadki LUXURY non transfer od HEAN. Ze względu na to, że HEAN już jakiś czas temu polubiłam, zdecydowałam się, że muszę kupić chociaż jeden odcień z tych kilku pięknych kolorów.
Pomadka ma wygodne opakowanie, z którego nie schodzą napisy. Posiada ona dodatkowo wygodny aplikator, który jak dla mnie nabiera zbyt dużo produktu, ale jestem w stanie to wybaczyć ze względu na to, że zazwyczaj pomadkę nakładam po trochu pędzelkiem, żeby usta były precyzyjnie pomalowane, bez wychodzenia poza ich kontur.

Miałam dylemat pomiędzy dwoma odcieniami 05 i 04. Jednak z racji tego, że posiadam podobny odcień do tej 05, skusiłam się na przepiękny jasny fiolet (dla niektórych może być to róż), czyli odcień 04 PURPLE LAND.
Konsystencja jest lekka, nielepiąca, nie czuć jej w ogóle na ustach, zjada się bardzo ładnie i śmiało mogę ją porównać pod względem trwałości do słynnych pomadek od GOLDEN ROSE. Mało tego, w przeciwieństwie do wymienionych wcześniej pomadek, ta od HEAN jest całkowicie kissproof! Nie zostawia ani grama śladu po pocałunku. Niestety te pomadki z GOLDEN często mają niestety z tym problem. Dlatego ta seria jest dla mnie ogromnie pozytywnym zaskoczeniem! Myślę, że w przyszłości się skuszę na jeszcze więcej odcieni. Fajnie by było, gdyby marka wypuściła jeszcze więcej kolorków, bo naprawdę te dostępne obecnie są naprawdę bardzo obiecujące. HEAN, oby tak dalej! :)
Teraz dwa przykładowe zdjęcia, jak pomadka prezentuje się na ustach w praktyce:


Cena: 15,99.

 Zapraszam na moją stronkę na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)
https://www.instagram.com/dorota_makeup/


poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Żel micelarny Marion

Cześć! :)
Dzisiaj mam dla Was recenzję naprawdę godnego uwagi produktu, mianowicie żelu micelarnego z aktywnym węglem i pędami bambusa firmy Marion.
Gdyby nie próbki tego kosmetyku, zapewne bym go nie kupiła, ponieważ nie przepadam za żelami micelarnymi. Zdecydowanie bardziej wolę zmywać makijaż płynnymi preparatami. Po użyciu kilku próbek zauważyłam, że produkt całkiem fajnie radzi sobie z demakijażem, więc stwierdziłam, że muszę go mieć.
Żel znajduje się w tubie o pojemności 150 ml na wygodny klik.
Żel pachnie bardzo ładnie i świeżo. Zawiera drobinki węgla aktywnego, które uwalniają się podczas aplikacji pochłaniając zanieczyszczenia i pozostałości po makijażu.
Żel nadaje się do każdego typu cery, pozostawia skórę odżywioną, napiętą i pachnącą.
Można go stosować w dwojaki sposób: namoczyć twarz i wmasować żel w skórę, następnie spłukać, bądź nanieść go na wacik i bezpośrednio aplikować na twarz. Zapewniam, że za każdym razem działa wzorowo.
Jedynym minusem tego produktu jest to, że niestety nie jest zbyt wydajny..ja już kończę opakowanie po dwóch tygodniach..

Cena: ok.8/9 zł.

Zapraszam na moją stronkę na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)
https://www.instagram.com/dorota_makeup/

sobota, 29 lipca 2017

Nowa seria Oriflame, czyli szampon i dwa żele pod prysznic Love Nature

Cześć :)
Dzisiaj post o 3 kosmetykach od Oriflame, które niedawno zostały wprowadzone jako nowość.
Dla osób zniechęconych, które mruczą "a o Oriflame, to nie będę czytać, pewnie jakiś post promujący", to od razu informuję, że ten post i inne nie dotyczą bezpośrednio promocji marki, tylko mojej subiektywnej opinii na temat ich produktów, podobnie jak produktów innych marek tutaj recenzowanych.
Postanowiłam, że kupię i spróbuję z czystej ciekawości ale też ze względu na kuszące zapachy.
Wybrałam szampon do włosów farbowanych z dziką różą i olejem lnianym oraz dwa żele: jeden peelingujący z maliną i miętą, a drugi z oliwą z oliwek i aloesem.
Najpierw przejdę do szamponu.
 Produkt okazał się dość gęsty, jak na szampon, średnio się pienił, trochę plątał włosy i jedynym plusem był jego zapach. Nie odczułam zbyt wielkich rezultatów po jego użytkowaniu, marzyłam wręcz, żeby się już skończył. Kolor na włosach wyglądał tak, jak wcześniej, moje włosy nie lśniły, ani nie dostały oczekiwanej ochrony przed czynnikami zewnętrznymi. Myślę, że szampon od tej firmy z pszenicą był o wiele lepszy od tego, który jest tutaj opisywany i mogę napisać tylko tyle, że już więcej nie sięgnę raczej po żaden szampon z tej firmy.
Przyszedł czas na milszą część posta, bo żele pod prysznic sprawdziły się o niebo lepiej. :)
Początkowo nie mogłam się zdecydować, który otworzyć jako pierwszy. W katalogu po kilkanaście razy sprawdzałam zapachy i oba mi się równie mocno podobały. Skusiłam się jednak na ten z maliną i miętą, bo jego zadaniem oprócz mycia, był peeling skóry. Od pierwszego użycia byłam z niego bardzo zadowolona, moja skóra była przyjemnie gładka i na dodatek pięknie pachniała. Żel całkiem fajnie się pienił i był wydajny. Myślę, że jeszcze go kupię. :)
Obecnie jestem w trakcie używania żelu z oliwą z oliwek oraz aloesem i również ten mnie nie zawiódł. Tak jak już wcześniej wspominałam - zapach jest prześliczny, umila mi każdorazowo kąpiel, fajnie myje i odpowiednio się pieni.
Więcej na ich temat nie będę się rozprawiać, ponieważ nie są to naturalne kosmetyki, dlatego też składem się zbytnio nie zachwycam. Mimo wszystko, żele jak najbardziej polecam. :)

Cena: Szampon: ok. 18 zł.
Żele: ok. 20 zł.

Od niedawna ruszyła moja stronka na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)
https://www.instagram.com/dorota_makeup/

sobota, 22 lipca 2017

Bronzer Hean

Cześć :)
Ostatnio musiałam dać sobie na wstrzymanie z blogiem, bo miałam dużo na głowie i jeszcze chwilę to potrwa, ale dzisiaj się zebrałam i w końcu postanowiłam napisać recenzję jednej z moich perełek.
Mianowicie chodzi o bronzer od Hean.
Kupiłam go w drogerii Hebe, bo potrzebowałam czegoś naprawdę fajnego i przede wszystkim chciałam, żeby produkt był w chłodnej tonacji, nie zawierał drobinek i żeby nie robił się zaraz po nałożeniu pomarańczowy. Nie było to łatwe, bo wiem z własnej autopsji, że znalezienie dokładnie takiego bronzera jest bardzo trudne. Ja miałam to szczęście i trafiłam właśnie na ten.
Produkt ma piękny, chłodny, nienachalny odcień (506 Bahama Sun), który można stopniować na skórze. Opakowanie jest solidne, na zatrzask, napisy się nie ścierają.

Bronzer bardzo ładnie wygląda na skórze, trzyma się przez cały dzień i nie robi plam.
Nie miałam nigdy wcześniej lepszego kosmetyku do konturowania. :)
Cena:14,99.

Od niedawna ruszyła moja stronka na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)
https://www.instagram.com/dorota_makeup/


czwartek, 29 czerwca 2017

Baza/rozświetlacz Joko

Cześć! Ostatnio dużo się u mnie dzieje, dlatego chwilę mnie tu nie było. Na szczęście udało mi się pomyślnie załatwić wszystkie sprawy (w tym studia wizażowe). :)
Dzisiaj mam dla Was recenzję produktu, który może pełnić dwie role, mianowicie rozświetlacza albo bazy pod makijaż. Ja zazwyczaj unikałam takich ewenementów, ponieważ połączenie tych dwóch funkcji wydawało mi się zawsze co najmniej dziwne. Jednakże jakiś czas temu właśnie taki kosmetyk wpadł w moje ręce całkowicie przypadkowo. Co o nim sądzę? Zapraszam do dalszego czytania! :)
Produkt ten ma rzadką konsystencję, bardzo ładnie pachnie i est dostępny w różnych odcieniach, ja mam złoty. Tubka ma pojemność 25 ml i uważam, że jest ona wystarczająca. Dodatkowo ma bardzo wygodny dozownik, dzięki któremu jest możliwość wydobycia dokładnie takiej ilości produktu, jaką chcemy.
Jeżeli chodzi o stosowanie, to używałam go bardziej jako rozświetlacz, niż jako bazę. Działo się to ze względu na to, że wolę zdecydowanie bardziej, kiedy moja twarz jest matowa, a nie rozświetlona. Niemniej jednak dla osób wolących bardziej look glow, będzie idealny. Jako rozświetlacz sprawuje się bardzo dobrze, jest trwały i naturalnie wygląda na twarzy.
Generalnie, bardzo ciekawy produkt i na pewno godny polecenia. Spełnia swoje zastosowania w bardzo dobrym stopniu. :)
Cena: ok. 9 zł.

Od niedawna ruszyła moja stronka na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)
https://www.instagram.com/dorota_makeup/



sobota, 17 czerwca 2017

Olejek 3w1 Bielenda

Cześć :)
Dotychczas nie lubiłam żadnych balsamów do ciała i tego typu rzeczy. Posiadam ich kilka, ale niechętnie ich używam. Powód? Trzeba było odczekać aż się wchłoną, a wcześniej trzeba było je wsmarowywać w ciało, a to mnie strasznie denerwowało, miałam zawsze wrażenie, że zajmuje mi to dużo czasu. Do czego zmierzam? Mianowicie ostatnio na urodziny wśród innych kosmetyków dostałam także drogocenny olejek brzoskwiniowy od  marki Bielenda. :)
Jak zwykle byłam sceptyczna, no bo pomyślałam, że "o Boże, znowu coś do ciała i znowu będę miała problem ze zdenkowaniem itp.". Mimo obiekcji, od razu wypróbowałam go i byłam mega zaskoczona. Olejek miło się rozprowadzało na ciele, szybko się wchłaniał i na dodatek te czynności umilał zapach brzoskwini. Zaletą tego produktu jest to, że nie jest on typowo tłusty i ciężki. Co więcej, jego zastosowanie jest naprawdę szerokie zgodnie tym, co zapewnia producent. Nadaje się on idealnie nie tylko do ciała, ale i na końcówki włosów, a także do twarzy. Dzięki niemu nawilżenie utrzymuje się przez kilka ładnych godzin, dlatego w ciągu dnia nie muszę się przejmować, że np. moje nogi znowu są suche. Ten olejek to naprawdę strzał w 10! Bielenda spisała się na medal. :)
Cena: ok 20 zł/150 ml.

Od niedawna ruszyła moja stronka na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)
https://www.instagram.com/dorota_makeup/

piątek, 16 czerwca 2017

Balsam do ust Evree

Cześć! :) Znowu chwilę mnie tu nie było, ale wracam do Was z prawdziwą perełką, która jest wielofunkcyjna.
Mianowicie chodzi o multifunkcyjny balsam Evree instant help.
Dostałam go całkiem niedawno, ale nie chciałam rozpoczynać kolejnego balsamu, tylko miałam w zamiarze skończyć już te rozpoczęte. Jednakże na ustach pojawiło mi się tzw. "zimno" i tym razem moje ulubione plastry Compeed mnie zaczęły zawodzić. Pomyślałam, że co mi tam i posmarowałam usta właśnie tym balsamem. Byłam zaskoczona, jak świetnie nawilża usta, jak pięknie pachnie i tym, że ma dość dużą zawartość. Szybko pomógł mi pokonać "zimno" i zregenerować usta. Balsam świetnie się sprawdza także na suchą skórę. Produkt ma masełkowatą konsystencję i jest całkowicie niewidoczny na ustach lecz jedyne co mi nie do końca odpowiada, to niezbyt higieniczne opakowanie, ponieważ trzeba bezpośrednio produkt aplikować palcem.
Niemniej jednak w moim odczuciu jest to najlepszy balsam, jaki kiedykolwiek używałam i stał się moim ulubionym. Dotychczasowy ulubieniec od Isana nie miał przy nim szans.
Gorąco polecam!
Cena: ok.14 zł.

Od niedawna ruszyła moja stronka na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)
https://www.instagram.com/dorota_makeup/

środa, 7 czerwca 2017

Odżywka Dove regenerate nourishment

Cześć :)
Wracam po krótkiej nieobecności z nową recenzją. Tym razem będzie to post o produkcie do pielęgnacji włosów. Mianowicie chodzi o odżywkę Dove advanced hair series regenerate nourishment dla bardzo zniszczonych włosów.
Opakowanie jest bardzo wygodne w użyciu, produkt się nie wylewa , ma kremową konsystencję i dodatkowo cudownie, świeżo pachnie!
Odżywka świetnie się u mnie sprawdza, moje włosy lepiej się rozczesują, zapach utrzymuje się długo tak jak w łazience, jak i na moich włosach. Dodatkowo moje włosy są wyraźnie odżywione, naprawione,a końcówki już się tak nie łamią, jak poprzednio. W zależności od ilości wolnego czasu, nakłądam ją na chwilkę i spłukuję lub trzymam kilka minut i za każdym razem efekt jest zadowalający.
Szczerze, to nie spodziewałam się, że Dove stworzy tak świetny produkt. Gorąco polecam!
Cena: ok.22 zł/250 ml.

Od niedawna ruszyła moja stronka na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)
https://www.instagram.com/dorota_makeup/

poniedziałek, 29 maja 2017

Pomadka do ust zmieniająca kolor Bell

Cześć!
Chyba każda osoba interesująca się makijażem zapewne słyszała o najnowszych kosmetykach na lato od firmy Bell. Wśród nich pojawiły się również pomadki o nazwie Chameleon lipstick magic jungle, które zmieniają kolor z zielonego na jasny róż oraz z niebieskiego na róż wpadający w fiolet. Ja skusiłam się na tą drugą.

Jak widać - pomadka wygląda jak każda inna. Muszę przyznać, że byłam bardzo sceptyczna ale i ciekawa, ponieważ nigdy wcześniej nie miałam styczności z tego typu produktem. Po pierwszym użyciu kompletnie mi się ona nie spodobała, wchodziła w każde możliwe załamanie i czas, w którym zmieniała ona kolor, wydawał mi się wiecznością. Jednakże nie poprzestawałam na jednorazowym użyciu i malowałam nią usta kiedy tylko mogłam. Moja niechęć do niej szybko ustąpiła i ją polubiłam. Z czasem pomadka zaczęła się coraz lepiej zachowywać na moich ustach, szybciej zmieniać kolor i w końcowym efekcie ładnie wyglądać. :)
Oto, jak pomadka prezentuje się tuż po nałożeniu:

I po zmianie koloru:
Jest to pomadka nawilżająca, absolutnie nie wysusza ust, jeżeli chodzi o trwałość, to nie jest to jej mocna strona, lecz bez jedzenia tłustych potraw spokojnie wytrzymuje kilka godzin. :)
Według mnie, jest to ciekawy produkt, idealny dla gadżeciarzy. :)
Cena:8,99.

 Od niedawna ruszyła moja stronka na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)
https://www.instagram.com/dorota_makeup/

Masło kakaowe - kremowe mydło pod prysznic Ziaja

Cześć! :)
Nie było mnie w miniony weekend tutaj, ale jestem dzisiaj i nadrabiam stracony czas. :)
Na dzisiaj przygotowałam recenzję kremowego mydła pod prysznic masło kakaowe Ziaja.
Produkt ten dostałam już jakiś czas temu i dość długo zwlekałam z recenzją, ponieważ testowałam po drodze także inne żele i mydła pod prysznic, ale na szczęście przyszedł czas na to mleczko.
Masło ma wygodne i adekwatne do zawartości opakowanie na klik. Oczywiście, jak przystało na markę Ziaja, szata graficzna jest nienachalna i wygląda to estetycznie. Niestety, białe napisy, jak widać - zmazują się.
Mydło ma rzadką konsystencję w kolorze ciemnego beżu.
Pachnie bardzo ładnie, kakao jest wyczuwalne, aż chciałoby się to zjeść.
Co do użytkowania, to produkt nie wysusza skóry, ale też jej jakoś szczególnie nie nawilża. Każda kąpiel, z mleczkiem jest przyjemna i mogłabym ją brać godzinami. Mleczko dodatkowo jest wydajne i na pewno starczy mi jeszcze na długi, długi czas. :)
Cena: <10 zł/500 ml.

Od niedawna ruszyła moja stronka na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)
https://www.instagram.com/dorota_makeup/

wtorek, 23 maja 2017

Nawilżający olejek do włosów Planet Spa Avon

Witam Was po krótkim przestoju. :)
Dzisiaj zajmę się tematem włosów, a w zasadzie bardziej jego końcówkami.
Przygotowałam recenzję nawilżającego olejku do włosów ze śródziemnomorską oliwą z oliwek Planet Spa od Avon.
Kupując go, miałam nadzieję na to, że faktycznie nawilży odżywi i poprawi kondycję moich włosów, ale czy to zrobił? Zapraszam do czytania! :)
Produkt ma plastikowe opakowanie na zakrętkę, w środku znajduje się dość wygodny dozownik, dzięki któremu łatwo wydobyć pożądaną ilość olejku.

Olejek ma rzadką, lejącą konsystencję, pachnie bardzo ładnie i na tym jego zalety się kończą.
Niestety nie sprawował się on dobrze na moich włosach, miałam wrażenie, że jeszcze bardziej je wysuszał i zniszczył. Bez względu na to, czy nakładałam go na sucho, czy na mokro, efekt był ten sam. Musiałam podciąć końcówki o kilka ładnych cm, a przed jego użyciem o tym nawet nie myślałam.
Ten produkt w ogóle mi się nie sprawdził, niestety.

Cena: ok. 20 zł./60 ml.

Od niedawna ruszyła moja stronka na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)




Obiecałam także rozdanie, jeśli będę miała 1000 followersów, więc kochani do dzieła! Obecnie jest Was ponad 900! Dziękuję, że jesteście ze mną! :*
https://www.instagram.com/dorota_makeup/

sobota, 13 maja 2017

Cienie do powiek mysecret

Cześć!
Nie jestem zbyt częstą bywalczynią drogerii Natura, toteż nie skorzystałam z ostatnio panującej tam wielkiej promocji. Jednak po maturach, żeby wynagrodzić sobie przebyty stres, postanowiłam, że zajrzę przekonać się, czy nie ma czegoś godnego uwagi. Generalnie miałam w zamyśle kupić tylko i wyłącznie bronzer, lecz moje plany spaliły na panewce. Bronzera nie było, ale było coś znacznie ciekawszego, mianowicie upolowałam aż dwa cienie do powiek za całą dyszkę! Niemożliwe? A jednak!
W oko najbardziej wpadł mi piękny, miętowy kolorek i równie zachwycający połyskujący cień w odcieniu hm...różowego złota? Nie jestem ekspertem w opisywaniu tego typu kolorów. Jedno jest pewne-jest to bardzo ładny, nie często spotykany odcień. Zobaczcie sami:

Oba cienie są bardzo dobrze napigmentowane, nie mają zbytnio jakiegoś wyrazistego zapachu, ten połyskujący trochę się sypie, lecz to typowe dla tego typu produktów, natomiast ten miętowy nie ma w ogóle tego problemu.
Zapewne jesteście ciekawi, jakie to dokładnie odcienie :)
Jeśli chodzi o pracę z nimi, to cień 520 łatwo się blenduje, jest bardzo wyrazisty i świetnie komponuje się z kolorem czarnym, natomiast cień 7 nakładam palcem i jest on zdecydowanie bardziej uniwersalny, niż jego kolega, ponieważ nadaje się do takich kolorów, jak np. brąz, czerń, czerwień i pomarańcz.
Jeżeli chodzi o trwałość, to kolorek miętowy pod koniec dnia nieco się waży, natomiast złoty trzyma się bez zarzutów przez cały dzień. 
Jestem z nich bardzo zadowolona i żałuję, że odkryłam je dopiero teraz. Na pewno pokuszę się o jeszcze więcej cieni od tej marki!
Teraz pokażę Wam, jak w praktyce prezentują się te dwa małe cudeńka:





Podobają Wam się? :)
Cena: cień matowy 2,99, cień połyskujący 7,19!

Od niedawna ruszyła moja stronka na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)



Obiecałam także rozdanie, jeśli będę miała 1000 followersów, więc kochani do dzieła! Obecnie jest Was ponad 900! Dziękuję, że jesteście ze mną! :*
https://www.instagram.com/dorota_makeup/




wtorek, 9 maja 2017

Paleta rozświetlaczy Wibo

Cześć :)
Na niedawnej promocji w drogeriach Rossmann kupiłam nową paletę rozświetlaczy od marki Wibo. :)
Jest ich sześć i znajdują się w lekkim i eleganckim opakowaniu na magnes.
Rozświetlacze mają różne kolory, od fioletu poprzez złoto i srebro do zieleni. Są zabezpieczone ochronną folią
Generalnie w zamyśle nie miałam ich używać typowo jako rozświetlaczy, tylko jako pigmenty na powieki. Jednak po dłuższym obejrzeniu ich stwierdziłam, że niektóre z nich całkiem fajnie będą się sprawować zgodnie ze swoim zastosowaniem. Moim zdaniem produkty są dość suche i o ile to nie przeszkadza w typowym nakładaniu ich na strefy twarzy, które chcemy rozświetlić, to jako pigmenty na powieki muszą być stopniowane.
Tutaj są swatche poszczególnych odcieni, licząc od góry od lewej strony.
Rozświetlacze bardzo solidnie trzymają się zarówno i na powiekach jak i kościach jarzmowych i nie sypią się. 
Generalnie, ta paletka jest całkiem fajna i myślę, że warto się nią zainteresować. :)
Cena: 32,99 zł.

 Od niedawna ruszyła moja stronka na fb! Wchodźcie, lajkujcie i obserwujcie! :)
https://www.facebook.com/dorotaczekaj.makeup/

Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)


Obiecałam także rozdanie, jeśli będę miała 1000 followersów, więc kochani do dzieła! Obecnie jest Was ponad 900! Dziękuję, że jesteście ze mną! :*
https://www.instagram.com/dorota_makeup/