Hej wszystkim!
Ostatnio znowu był tutaj mały zastój, nic nie pojawiło się w weekend mimo, że był długi, ale wyjechałam odpocząć i zregenerować się. Uważam, ze jest to bardzo ważne i trzeba sobie taki relaks od czasu do czasu zaserwować.
Dzisiaj jednak zrobiłam sobie postanowienie, że napiszę posta dotyczącego mojej obecnej pielęgnacji ust.
Kupując ostatnimi czasy nową pomadkę do ust, kierowałam się tym, że chciałam wypróbować czegoś całkiem nowego, z czym dotychczas nie miałam do czynienia. Na instagramie zaobserwowałam, że wiele blogerek ma w swojej kosmetyczce pomadki nawilżające z Bielendy.
Moja pomadka jest o smaku i zapachu waty cukrowej. Szczerze? Pod względem smaku (nie, nie zjadam pomadki, ale podczas jedzenia czegoś czuję ją), nie przypadła mi do gustu. Jeśli chodzi o zapach, jest jak najbardziej w porządku. Produkt ma wygodną w użyciu tubkę na zakrętkę. Szata graficzna przyciąga wzrok, jest bardzo dziewczęca i słodka. Niestety przez regularne użytkowanie, nazwa producenta się zmazała, zostało jedynie logo.
Pomadka ma kolor różowy, lecz nie barwi ust. Bardzo dobrze nawilża usta nawet przy mniejszych ilościach. Przy regularnym stosowaniu niweluje powstawanie skórek i zapobiega pierzchnięciu ust. Bardzo ładnie prezentuje się na ustach, nadając im naturalny połysk.
Pomadka jest dostępna w kilku wariantach, m.in.: wata cukrowa, guma balonowa, delikatna róża i kuszący arbuz.
Produkt mnie zachwycił i z pewnością jeszcze nie raz po niego sięgnę! :)
Cena: 8/9 zł.
Wpadajcie na ig! Tam na bieżąco nowości kosmetyczne :)
instagram.com/d.czekaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz