Święta, święta i po świętach. Jak tam u Was? Moje święta były wyjątkowe. Spędziłam dużo czasu wśród ukochanych osób i odpoczęłam. Niestety od jutra powrót do rzeczywistości, ale trzyma mnie to, że jest już wiosna i coraz cieplej, a co lepsze - zbliżają się wakacje! :)
Dzisiaj post o tuszach do rzęs.
Na pierwszy ogień idzie mój ulubieniec - tusz Pump up z Lovely. Niestety opakowanie jest już poniszczone ze względu na to, że używam go codziennie i często przenoszę go z jednej kosmetyczki do drugiej. Produkt jest powszechnie znany i lubiany. Szczoteczka jest lekko wygięta, przystosowana do podkręcenia i unoszenia rzęs. Tusz jak najbardziej spełnia to, co gwarantuje nam producent. Jak dla mnie idealny i dotychczas niezastąpiony. Tusz dostępny jest w każdym Rossmannie. Cena: ok 10 zł.
Kolejny tusz, to Studio lash z Miss sporty. Ten tusz jest stworzony do pogrubienia rzęs. Nie używałam go zbyt wiele razy, ale spełnia się w tym, w czym powinien. Szczoteczka jest prosta, co niekoniecznie ułatwia aplikacje produktu. Tusz polecam osobom, które mają mało rzęs i chciałyby zamaskować ten mankament. Produkt jest dostępny w Rossmannie. Cena: ok.15 zł.
Ostatnim niezbędnym produktem w codziennym makijażu jest wodoodporny, podkręcający tusz do rzęs Pump up booster waterproof mascara. Produkt bardzo średni. Jeśli chodzi o podkręcanie, całkiem dobrze sobie radzi, natomiast co do wodoodporności pozostawia wiele do życzenia. Używałam go podczas wakacji i dość widocznie się rozmywał. Nie polecam zabierać go ze sobą nad wodę, lepiej zainwestować w coś porządniejszego. Szczoteczka jest bardzo gruba, (i że tak to określę), opływowa Cena: ok. 12-15 zł. Dostępny w każdym Rossmannie.
Gorąco zapraszam na mojego instgrama:
instagram.com/d.czekaj







Brak komentarzy:
Prześlij komentarz